sobota, 12 listopada 2011

Swieta, swieta, jedno za drugim.

Wlasnie wczoraj Jamesowi wypadl drugi zab mleczny, zaraz obok pierwszego. Jeszcze nie zrobilam mu zdjecia, tymczasem nowy zab juz calkowicie wyrosl w miejscu pierwszego zeba, ktory wypadl Jamesowi podczas letnich wakacji w Anglii - odwiedzin u Oli.

Ach! Jak ten czas leci... Juz niedlugo swieta: Dzikczynienia a zaraz potem Bozego Narodzenia. Oj duzo bedzie sie dzialo od teraz do konca roku.
Swieto Dziekczynienia jak zwykle wyprawiamy w naszym domu i goscimy przyjaciol, ktorzy tak jak my nie maja tutaj rodziny. W tym roku przychodza do nas Rosie, Robert i Christopher, oraz Patrycja z Ahmedem. Bedziemy mieli niezla uczte. Paul jest glownym kucharzem i juz teraz zaczal planowac. Obok tradycyjnego indyka bedzie wiele innych pysznosci. Mam nadzije, ze uda mi sie to sfotografowac i zamiescic na blogu. Nie moge sie doczekac tego swieta, szczegolnie, ze Paul bedzie w domu 5 dni z rzedu :)

Nie moge sie tez doczekac grudnia, kiedy przyjedzie Danusia z Piotrem i Wojtkiem, slubu Michala i Oleny oraz wspolnego obchodzenia Bozego Narodzenia.

Tymczasem wokol piekna, kolorowa jesien. W nocy jest zimno, tak ze mozna juz palic w kominku, co oczywiscie robimy. Wczoraj siedzielismy razem z dziecmi przy ogniu z kominka i ogladalismy Harrego Potera. Wszystkim nam sie podobalo, choc James kilka razy wybiegal z pokoju, bo sie bal. Ella byla odwazna i wszystko ogladala.

Moze dzisiaj tez to powtorzymy z nastepna czescia Harrego Pottera lub innym dobrym filmem.

Musze kiedys zaladowac pare aktualnych zdjec na mojego bloga.
Jak na razie publikuje bez zdjec.

1 komentarz:

  1. Och, Lucunko kochana... posiedziałabym z Wami przy iskrzącym kominku.. ależ mi Cię tutaj brakuje kochana!!!

    OdpowiedzUsuń